Marcina marzeniem jest życie.. tak życie!! ten chłopak chce żyć a my mu możemy pomóc!!
"Zmęczenie i nadmierna senność to często objawy zbyt dużego
przeciążenia organizmu czy przepracowania, jednak w każdym wypadku kiedy
zauważymy tego typu dolegliwości należy być czujnym. Nigdy nie wiadomo
co tak naprawdę za tym stoi. Przekonał się o tym 28-letni Marcin
Antoniuk, mieszkaniec Starej Wsi, który przeszło rok temu nie
zlekceważył pierwszych objawów choroby i udał się do lekarza. Wizyta u
specjalisty i diagnoza przewróciły jego życie do góry nogami. Dziś każdy
kolejny dzień to walka o zdrowie i dotrwanie do kolejnej chemioterapii.
Białaczka szpikowa - to diagnoza jaką usłyszał, zdrowy
dotychczas Marcin, w październiku ubiegłego roku. Obecnie jest po piątym
kursie chemioterapii, a na kolejny jedzie 23 sierpnia. Jednak jego
choroba jest nieobliczalna i po każdej chemii stan zdrowia Marcina się
pogarsza, często do krytycznego. Ostatnim powikłaniem, z którym walczy
już od 8 miesięcy jest grzybica płuc. Ale to nie jedyne problemy z
jakimi boryka się chłopak i jego rodzina. Żona Julita i troje małych
dzieci każdego dnia czekają na, może nie uzdrowienie, ale przynajmniej
lepsze wyniki krwi, które pomogą Marcinowi stawić czoła dalszemu
leczeniu.
Białaczka szpikowa często nie daje o sobie znać, ale kiedy już się
ujawni, nie ma na co czekać. Liczy się każda godzina. – Najgorsze jest
to, że bliscy nie do końca rozumieją tę chorobę – opowiada jego żona
Julita. – Niektórzy myślą, że to tak jak przeziębienie. Samo przyszło i
samo pójdzie. Ale to nie jest tak … . – Jak Marcin zachorował i
przewieźliśmy go do Instytutu w Warszawie, lekarze powiedzieli, że nie
ma szans na przeżycie. Naciek, który ma na szpiku jest bardzo duży i
złośliwy. Powiedziano nam, że nie ma na co czekać. Także w ciągu
miesiąca Marcin był już po pierwszej chemii. Pamiętam, że wtedy jego
pierwsza lekarka prowadząca zawołała mnie do siebie i powiedziała – ja
zrobię wszystko aby go uratować, ale on nie ma szans – wspomina Julita. –
Obecnie Marcin jest po piątej chemii, z czego trzy ostatnie były
połowiczne. Z tego względu, że po prostu całych by nie przetrwał. Jego
organizm był tak słaby, że trzy tygodnie nie jadł i nie pił, a my
modliliśmy się, aby doszedł do siebie.
Historia Marcina, tak jak wielu osób chorych na białaczkę, jest długa i
często zawiła, jednak cały czas daje nadzieje na wyzdrowienie. Aby choć w
małym stopniu pomóc Marcinowi wystarczy oddać krew, która w okresie
wakacyjnym jest szczególnie cenna. – W tym momencie potrzebna jest krew i
płytki krwi, dlatego, że kiedy te zanikają w organizmie Marcina, to w
każdej chwili może dostać krwotoku… nawet wewnętrznego. W okresie
wakacji banki krwi są puste totalnie, dlatego cały czas apelujemy do
ludzi chcących pomóc Marcinowi, aby oddawali krew i przesyłali do nas
zaświadczenia."
źródło : http://podlasie24.pl//wiadomosci/wegrow/potrzebna-krew-i-pomoc-finansowa-dla-marcina-f644.html
Jeśli możesz oddać krew bądź płytki , zrób to w najbliższym punkcie krwiodawstwa.Grupa krwi nie ma znaczenia!
Przy oddaniu podaj dane Marcina i nazwę szpitala, w którym jest leczony:
Marcin Antoniuk
Instytut Hematologii i Transfuzjologii Warszawa
Otrzymasz zaświadczenie potwierdzające oddanie krwi, należy je przesłać
do nas pocztą bądź na adres mailowy: marcin_antoniuk84@o2.pl.
Dziękuję za każdą pomoc!!!
Ale to nie wszystko!!
potrzebne są pieniążki na leczenie!!!
Bardzo chciałabym pomóc Marcinowi Antoniuk , jestem w stanie pomóc swoją wiedzą i umiejętnościami. Marcinowi potrzebna jest krew i pieniążki na leczenie .Szukam firmy lub instytucji z okolic Siedlce i Węgrów , które są w stanie nam pomóc.Zorganizować warsztaty , które ja poprowadzę , a cały dochód z nich przekażemy na konto Marcina. Może i inni rękodzielnicy dołączą do akcji i poprowadzą wspólnie ze mną warsztaty ?? warsztaty proponuję z papierowej wikliny.
a może zrobimy ogólnopolską akcję??? i takie warsztaty poprowadzimy w kilku miastach??
POMÓŻMY MARCINOWI
https://www.facebook.com/marcin.antoniuk.50?viewer_id=100002094369067
Witam, bardzo współczuję rodzinie i Marcinowi. Niestety nie mam zbyt wielkich możliwości, mogę wpłacić niewielką sumę ale jak Ania pisze liczy się każda złotówka bo takich złotówek potrzeba mnóstwo. Chciałam tylko od siebie zaproponować bo być może nie każdy o tym wie, ja sama wiem od ok 2 lat i od wtedy działam, chodzi o zakrętki, takie zwykłe plastikowe z napojów, chemii itd. Zamiast wyrzucać do kosza to zbieram je i zwykle w szkole jest punkt zbiórki potem już nie wiem kto i gdzie to przekazuje ale na pewno są przeznaczone na środki finansowe dla chorych np na wózek inwalidzki. Być może w okolicy Marcina ktoś się orientuje gdzie można takie zakrętki zebrać i przeznaczyć pieniądze z ich sprzedaży dla Marcina...
OdpowiedzUsuńtak to racja!!! popieram , nie wyrzucajcie nakrętek!!
Usuńdziękuje !!!
OdpowiedzUsuńJak będzie cos się działo w Siedlcach, to będę na stówę! :D
OdpowiedzUsuń